2025-05-10. Prusy Górne i rzeka Wąska
2025-04-29. Leosia i Wda
2025-04-19. Z Prabut do Sztumskiej Wsi
2024-10-19. Dookoła jeziora Dzierzgoń
2024-08-24. Wzdłuż Kanału Elbląskiego
Dużo zmian przebiegu trasy w trakcie wycieczki, głównie w jej ostatniej części, a wszystko przez zachwycający, naturalny krajobraz rzeki Wdy i otoczenia, który swym urokiem doprowadził nas do zagubienia czasu, jaki niemiłosiernie upływał z każdym kilometrem. Za tak atrakcyjne walory przyrodnicze bez wątpienia można było oddać większość zniszczonych cmentarzy, które mocno zagnieżdżone miały wyznaczać nam kolejne odcinki. Siły natury tamtejszych lasów dodatkowo zachęciły nas do kolejnych wycieczek w rejony Wysoczyzny Świeckiej.
Wda nazywana również Czarną Wodą jest lewym dopływem Wisły o długości blisko 200 km. Wypływa z jeziora Krążno na Równinie Charzykowskiej i w okolicach Świecia uchodzi do Wisły. Rzeka o piaszczystym dnie z licznymi meandrami oraz bardzo wysokimi, zalesionymi brzegami, w 30% objęta jest ochroną przyrody. Działa na niej 6 elektrowni, z których dziś odwiedziliśmy jedną, w miejscowości Gródek.
Wtorkową trasę rowerową można podzielić na 3 części. Pierwsze 7 km od Laskowic to gładka, utwardzona i nowa nawierzchnia, biegnąca głównie przez las. Po drodze minęliśmy Dąb 1000-lecia (Drzewo Roku Ziemi Świeckiej 2022) w Laskowicach, a następnie miejsce upamiętniające nalot Luftwaffe na kolumnę Wojska Polskiego w dniu 03.09.1939 r., w wyniku którego zginęło kilkudziesięciu żołnierzy wraz z rodzinami. W lesie, nieopodal Krąplewic dokonano pochówku, a po wojnie wydobyte szczątki przewieziono na cmentarz w Drzycimiu. Podczas ekshumacji w 2012 r. odnaleziono szczątki 44 ofiar, w tym dzieci.
W Gródku zatrzymaliśmy się przy jazie piętrzącym, zaporze i elektrowni na Wdzie. Projekt powstał w 1912 r. i wykorzystywał sztuczne koryto o długości 1240 m, od zbiornika do elektrowni. Poprzez zaporę uzyskano 12 m spadu, a dzięki derywacji dodatkowe 6 m.
Druga, najdłuższa i najbardziej atrakcyjna część wycieczki to przede wszystkim dzikość przyrody i mało uczęszczane drogi leśne bardzo dobrej jakości. Pierwszą przeszkodą było przejście przez bród na Wdzie. Po przeprawie na drugą stronę i wejściu na strome zbocze rzeki, z lewej strony mieliśmy bardzo ładny widok na dolinę, a dookoła otaczał nas las. Po kilku km wyłonił się wiadukt, od którego pozostawało już tylko kilkaset metrów do mostu kolejowego na Wdzie.
Most przypisany jest do niewielkiej osady- Leosi, zlokalizowanej na Wysoczyźnie Świeckiej. Łączy on linię kolejową nr 208 na odcinku Chojnice – Grudziądz. Na Wdzie przebiega granica obrębów: Lubocheń oraz Gródek i do tej drugiej miejscowości osada Leosia należy. Most zbudowano w 1949 r. i zastąpił on przedwojenną przeprawę, usytuowaną ok. 120 m na północ od obecnej budowli. Jest to konstrukcja betonowo-ceglana, czteroprzęsłowa z arkadami, o długości ponad 120 m i wysokości ok. 20 m, wyznaczonej orientacyjnie z różnicy terenu między dołem a górą. Most całkowicie schowany jest w lesie, w koronach drzew i nie jest w tak prosty sposób do niego dotrzeć. Z leśnych ścieżek nie widać go w ogóle, a sukces bezpośredniego dotarcia pod konstrukcję wiąże się z odnalezieniem skrytej i wąskiej ścieżki leśnej znajdującej się w pobliżu wiaduktu kolejowego nad drogą. Ścieżka ta, w pierwszym fragmencie doprowadza do mostu dla pieszych, który posiada nieco ubytków, więc lepiej przechodzić przez niego z dużą ostrożnością. Z tego mostu widoczny jest, choć słabo, most kolejowy. Po przekroczeniu Wdy pozostaje już tylko 130 m do celu.
Leosia i jej dawna nazwa Teufelstein (Diabelski Kamień) związana jest z kamieniem narzutowym, odłożonym w wyniku lądolodu, który wyrwał fragment skały z podłoża i przeniósł go z południowej Szwecji do Leosi. Uznawany jest za dziewiąty pod względem obwodu (17,9 m), tego typu głaz w Polsce, a największy (50 m) znajduje się w Tychowie (zachodniopomorskie, pow. białogardzki).
Dalsza część trasy biegła cały czas terenami leśnymi ze zmienną nawierzchnią i od osady Bedlenki pojawił się bruk. W lasach świeckich, dla ograniczenia szybkiego odpływu wód opadowych tworzone są małe retencje chroniące środowisko przed erozją wodną na nizinach. Przykład takiej ochrony mieliśmy okazję zobaczyć w Bedlenkach, na jednym z dopływów Wdy.
Trzecia część wycieczki do Grudziądza, oprócz Wysoczyzny Świeckiej, biegła przez niewielki fragment Doliny Fordońskiej oraz Kotlinę Grudziądzką. Prowadziła otwartymi polami do Wisły i dalej wzdłuż rzeki, Aleją Prawem Chronioną do Grudziądza. Pojawił się rzepak, były dorodne dęby, a na trasie znajdowało się parę starych cmentarzy, niestety mocno zniszczonych. Do kilku z nich zajrzeliśmy: w Czaplach, Wąskich Piaskach i Polskim Stwolnie. W tej ostatniej miejscowości otoczenie cmentarza prezentowało się dobrze, a uroku dodawały kwitnące bzy.
Profil trasy „Leosia i Wda”