2024-08-24. Wzdłuż Kanału Elbląskiego
2024-06-29. Śladami osadnictwa olęderskiego, cz. II
2024-06-15. Śladami osadnictwa olęderskiego
2023-10-19. Pałace Pojezierza Łasińskiego
2023-09-02. Z PTTK przez Barcję i Natangię
Na początku był film, później propozycja i przekazanie jej dalej. Kolejny etap to znalezienie i zarezerwowanie dobrego miejsca noclegowego i realizacja całości „na papierze”. Tak narodził się plan urlopu do regionu nieskażonego nadmiernie działalnością człowieka, położonego między Wartą, Prosną i Czarną Strugą. Tym regionem jest Puszcza Pyzdrska, której teren w znacznej mierze pokrywają lasy, a dawna architektura pozwala przenieść się o kilkaset lat wstecz.
Miejsca takie jak Żuławy, czy Puszcza Pyzdrska są na tyle wartościowe, że warto zagłębić się bardziej w ich specyfikę, poznając unikalne i wspólne cechy obydwu regionów. Podczas gdy na Żuławach charakterystycznymi elementami są np. odkryte, płaskie pola i domy podcieniowe, to w Puszczy Pyzdrskiej znajdziemy ich odpowiedniki, czyli domy z rudy darniowej żelaza i ogromne tereny leśne.
Długie przygotowania do urlopu, z dokładną mapą i z pomocą strony puszczapyzdrska.com, na której znajdziemy sporo interesujących publikacji, przyniosły zamierzony efekt. Z kilku możliwych noclegów w Grodźcu, Nowej Kaźmierce i Starej Kaźmierce, udało się zarezerwować miejscówki w tej ostatniej miejscowości, w „Ranczu Stara Kaźmierka”. Z pełną odpowiedzialnością polecam miejsce, w którym czuliśmy się jak u siebie, z dala od zgiełku miast, pod lasem i z dostępem do krytego basenu.
Osady na terenie Puszczy Pyzdrskiej zakładano od średniowiecza, natomiast od ok. poł. XVIII w., na zaproszenie polskich właścicieli ziemskich zaczęli napływać tu osadnicy olęderscy. Jak podaje tablica informacyjna, przy cmentarzu we wsi Piskory, 2/3 osadników w puszczy stanowili luteranie, a 1/3 katolicy i Polacy. II wojna światowa doprowadziła do wyludnienia wsi. Część z nich zarosła lasami, a z niektórych pozostały jedynie pojedyncze gospodarstwa. Na terenie Puszczy Pyzdrskiej do budowy domów wykorzystywano budulec lokalny, czyli drewno, glinę oraz darniową rudę żelaza. Z czasem, gdy nastąpił kres osadnictwa olęderskiego, pojawiła się również cegła. Niestety, na terenie puszczy wiele domów znajduje się w stanie opłakanym. Tak dziewicze tereny mają właśnie tę wadę- Polska zapomniana, to Polska podniszczona. Na całe szczęście pozostają też takie zagrody i takie cmentarze, o których złego słowa powiedzieć się nie da. Przy odrobinie szczęścia i sporym zaangażowaniu znajdziemy tu ładne cmentarze i odnowione domy z rudy darniowej żelaza. Niektóre z nich zlokalizowane są na „końcu świata”, gdzie piaszczyste drogi leśne nie ułatwiają dojazdu. Trzeba być uzbrojonym w cierpliwość i nastawić się na „pchanie roweru”, czasem dłużej, a czasem tylko małymi fragmentami. Na pocieszenie pozostaje dość sporo nowych dróg utwardzonych.
Zaczęło się od awarii auta dwójki znajomych, którzy do Starej Kaźmierki dotarli dopiero pod wieczór i nie było już możliwości zwiedzenia okolic. Ta krótka przejażdżka została przeniesiona na później, a z rowerami całą czwórką postanowiliśmy ruszyć na drugi dzień. Z rana niebo nie wyglądało zbyt ciekawie. Deszcz i ciemne chmury wprowadzały pewne opory. Na szlak ruszyliśmy ok. godz. 11:00. Po kilku kilometrach zorientowaliśmy się, że Puszcza Pyzdrska to również region uprawy kukurydzy z ogromnymi polami tworzącymi ciekawe, kukurydziane aleje.
Pierwszy, ciekawszy budynek, do którego budowy użyto darniowej rudy żelaza, zauważyliśmy w miejscowości Gizałki-Las. We wsi Wierzchy podjechaliśmy pod wiatrak, gdzie właściciel pozwolił nam wejść na posesję, a następnie dojechaliśmy do cmentarza ewangelickiego i miejsca odkrywki darniowej rudy żelaza. Jej pokłady znajdują się 20-30 cm pod trawą. Wolno płynące rzeki i strumienie płynące przez osady zawierające związki żelaza rozpuszczają je, tworząc zawiesinę. Po zalaniu przez wodę łąk zawiesina opada, a następnie twardnieje, tworząc pokłady rudy żelaza. W sprzyjających warunkach proces taki może trwać kilka lat. Dawniej ruda wykorzystywana była w hutnictwie. W okresie II wojny światowej, w miejscowości Łazińsk Drugi (dawniej Holendry Stara Huta) władze niemieckie uruchomiły odkrywkową kopalnię rudy, a jej wydobycie prowadzono na skalę przemysłową. Po zakończeniu wojny, z powodu niskiej zawartości żelaza w rudzie, kopalnię zamknięto. Ze względu na bardzo dobre właściwości izolacyjne, rudę żelaza wykorzystywano również w budownictwie.
Na odcinku Wierzchy-Ostrowska Kolonia zjechaliśmy z trasy i udaliśmy się pod opuszczoną, zrujnowaną zagrodę: drewniany dom zbudowany w konstrukcji zrębowej i ruiny budynków gospodarczych, do których budowy użyto rudy żelaza. Jadąc dalej utwardzoną drogą, dobrnęliśmy do Świerczyny i zatrzymaliśmy się przy ceglanym kościele ewangelickim z 1937 r.
Mijając historyczne domy, dobrnęliśmy do lasu, gdzie zaczęły pojawiać się piaszczyste fragmenty leśnych dróg. Po ok. 3 km, mijając po drodze kamień upamiętniający pożar lasu w 2002 r., dojechaliśmy do drogi asfaltowej. Jechało się lżej, ale nie był to zbyt długi fragment, ponieważ musieliśmy zjechać ze szlaku i skręcić w kierunku Starej Kaźmierki. Była też w przygotowaniu trasa dłuższa, z uwzględnieniem miejscowości Czarnybród, ale na całe szczęście zrezygnowaliśmy z tej opcji. Jak się okazało na drugi dzień, piachu tam było jeszcze więcej.
W drodze powrotnej, w lesie musieliśmy odnaleźć cmentarz ewangelicki w Orlinie Dużej. Okazało się to bardzo proste, ponieważ cmentarz zlokalizowany jest tuż przy drodze, a jego powierzchnia jest bardzo duża. Nieźle zachowany i pięknie wkomponowany w leśne drzewa cmentarz otoczony jest murem z rudy żelaza. Na wylocie leśnej ścieżki, po drugiej stronie drogi asfaltowej znajduje się dawny dom modlitwy (1924 r. na szczycie domu), do którego budowy użyto rudy żelaza. Mimo że mieliśmy Pawła, który bezproblemowo zawsze wszędzie wejdzie i o wszystko zapyta, tym razem otrzymaliśmy odpowiedź „nie ma dostępu do wnętrza kaplicy”.
Do Starej Kaźmierki prowadziła droga przez las, miejscami piaszczysta i trzeba było prowadzić rowery. Mieliśmy jeszcze jeden punkt do obejrzenia: dom w miejscowości Kolonia-Obory, ale ze względu na pewne oddalenie obiektu od drogi i to, że grupa trochę się rozjechała, po prostu przejechaliśmy ten punkt.